Cena: 35.50 zł
Sklep: madbooks.pl
Kup teraz Listy 1959-1998 za 35.50 zł w księgarni madbooks.pl
Pierwsze wydanie korespondencji gigantów polskiej literatury Sławomir Mrożek i Gustaw Herling-Grudziński. Dwóch wybitnych pisarzy, dw...
zobacz więcej informacji
Cena: 35.50 zł
Sklep: madbooks.pl
Kup teraz Listy 1959-1998 za 35.50 zł w księgarni madbooks.pl
Wydawca: brak danych
Kategoria: Beletrystyka
ISBN: 9788308069592
Waga: 0.4500 kg
Rok wydania: 2020
Pierwsze wydanie korespondencji gigantów polskiej literatury
Sławomir Mrożek i Gustaw Herling-Grudziński. Dwóch wybitnych pisarzy, dwóch intelektualistów, których historia skazała na emigrację. O czym pisali do siebie w listach? Korespondencja z lat 1959-1998 to niesamowity dokument, który pozwala lepiej zrozumieć los obu twórców i ich dzieł. Listy są szczere, czasem zabawne, innym razem pełne żalu. Powoli z opisywanych zdarzeń literackich, kulturalnych i politycznych wysnuwa się obraz nie tylko gigantów literatury, ale także ludzi sobie bliskich, wrażliwych, którzy w zmaganiu z gorzką rzeczywistością często sięgają po oręż ironii.
„Spotkanie dwóch samotnoÅ›ci? Nie, mimo wszystko nie byÅ‚oby to sÅ‚uszne okreÅ›lenie, wszak jeÅ›li nie Lidia Croce, żona Gustawa Herlinga-GrudziÅ„skiego, to drugoplanowymi bohaterkami tej korespondencji sÄ… Maria Obremba oraz Susana Osorio – dwie żony SÅ‚awomira Mrożka. A także przynajmniej paru artystów i intelektualistów: Chiaromonte, Gombrowicz, Tarn… Powiedzmy zatem: spotkanie dwóch milczeÅ„, pamiÄ™tajÄ…c, że Mrożek i Herling należą do najtrudniejszych do przeniknienia, zamurowanych w sobie polskich pisarzy. A przecież w tym zbiorze listów – obejmujÄ…cym blisko czterdzieÅ›ci lat znajomoÅ›ci, a wkrótce także, jak siÄ™ wydaje, przyjaźni – samo- wsobność, milczenie zostajÄ… przekroczone. CoÅ› musiaÅ‚o obu tych milczÄ…cych odludków ku sobie przyciÄ…gać, bo z czasem na miejscu «pana» pojawiÄ… siÄ™ «Gustaw» i «SÅ‚awek», a w listach odnajdziemy też dowody wzajemnej troskliwoÅ›ciâ€.
Andrzej Franaszek
Mój Drogi, jadę jutro do Rzymu, będę tam plus minus do 20 listopada. Może przyjedziecie? Nie widzieliśmy się już wieki, czas najwyższy pogadać! Co u Was? Tutaj deszcz, smutek i pustka. Niet komu ruki pożat’, niet komu mordy pobit’, niet komu prawdy skazat’. Zupełnie jak w ojczyźnie… Ściskam mocno, serdeczności dla Mary. Gustaw. (Neapol, 11 listopada 1966)
Ale mnie się już śmiertelnie nie chce i już pewnie nigdy nie zechce. Weźmy się więc do tych świąt i spędźmy je, kiedy już nie da się inaczej. Okropnie nie lubię świąt przymusowych, narzuconych z zewnątrz. A jeżeli ja akurat wcale nie czuję się wtedy odświętnie, to co? I odwrotnie, jeżeli się czuję bardzo odświętnie w najzwyklejszą środę albo poniedziałek, sto razy bardziej świątecznie niż w niedzielę, to co? Pytanie oczywiście retoryczne. Twój Sł. (Chiavari, 16 grudnia 1966)
KUP TERAZ